Jesteś niezalogowany
NOWE KONTO

Polski Deutsch

      Zapomniałem hasło/login


ä ß ö ü ą ę ś ć ł ń ó ż ź
Nie znaleziono żadnego obiektu
opcje zaawansowane
Wyczyść




Panoramy Szprotawy, Szprotawa
Popski: Na aukcji obieg 1929 r. Skorygowano górne datowania całej serii.
Klasztor Ubogich Sióstr Szkolnych de Notre Dame (dawny), ul. Warszawska, Głubczyce
Hellrid: Oba budynki znajdowały się na ulicy Warszawskiej (Botenstrasse), stały na przeciwko siebie, co jest widoczne tutaj: , jedynie nowy klasztor przetrwał - obecnie jest tam szkoła muzyczna. Tworze obiekty.
Port rybacki, ul. Bosmańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)
Pensjonat (dawny), Krynica Morska
Lekok: Czyli ulica Portowa?
Zakład Ubezpieczeń Społecznych - Inspektorat w Głubczycach, ul. Bolesława Chrobrego, Głubczyce
Hellrid: Budynek istnieje, obecnie znajduje się w nim ZUS, jest nawet już obiekt:
Hotel (dawny), ul. Gdańska, Krynica Morska
Lekok: Dzięki:)

Ostatnio dodane
znaczniki do mapy

Iras (Legzol)
Hellrid
Hellrid
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Iras (Legzol)
Alistair
Alistair
Alistair
MacGyver_74
Sendu
Parsley
Sendu
Rob G.
Rob G.

Ostatnio wyszukiwane hasła


 
 
 
 
W 1945 roku Tato wsiadł w Krakowie...
Autor: maras°, Data dodania: 2013-03-14 16:53:51, Aktualizacja: 2013-03-14 18:41:34, Odsłon: 8968

Opowiadania Zoni
 
 
 

 


/ /
mietok | 2013-03-14 18:01:29
Wspaniałe ! Fajnie się teksty Zoni czyta :)
wito | 2013-03-14 19:11:22
3-drzwi na balkon wpuszczany w dach :) To nie błąd, po lwowsku tak się bałakało :) B-r-a-w-o !
wito | 2013-03-14 19:26:26
BAB 41 -Krappitz, Paul, Landesamtmann a.D., XXIII, Herdainstraße 72, Marschall, Karl, RUD. Hauptamtswalt, XXIII, Herdainstraße 72, II , Merkel Johannes, Stadtinspekt., XXIII, Herdainstraße 72, II. Pietsch, Adolf, ObSteuerinsp., Herdainstraße 72 , Pörsel, Anastasia, Witwe, XXIII, Herdainstraße 72 , Tackmann, Oskar, Kaufmann, XXIII, Herdainstraße 72 , Wiesner, Paul, Zugführ., XXIII, Herdainstraße 72 , Wolff, Wilhelmine, Ww., XXIII, Herdainstraße 72.
zonia | 2013-03-14 19:31:19
A co oznaczją rzymskie cyfry? Ciekawe czy to któraś z tych mieszkanek trzyma mnie na lolanach.
janusz50938 | 2013-03-14 19:53:51
Fantastyczna opowieść.
zonia | 2013-03-14 19:56:50
Bardzo dziękuję!!!!!
flowerpower | 2013-03-14 22:03:07
Fajne opowiadanko, bez zadęcia i nadęcia:))) A te rzymskie cyfry to chyba numery dzielnic.
flowerpower | 2013-03-14 23:50:11
Na jednym z niemieckich forów "genealogicznych" wyczytałam, że te rzymskie cyfry to numery urzędów pocztowych.
flowerpower | 2013-03-15 01:34:53
Przed nastaniem epoki kodów pocztowych u nas też w adresie wpisywało się numer urzędu pocztowego, np. Wrocław 9 (rejon Sępolna).
aktywna_biel | 2013-03-15 21:32:17
To numery dzielnic...tzw. Bezirki. Jak sadze
flowerpower | 2013-03-15 23:19:23
To tzw. Postbezirki, czyli po naszemu rejony pocztowe. Legenda i opis na samym dole wyjaśnia wszystko.
flowerpower | 2013-03-15 23:21:36
Na str. 6 na dole.
Waclaw Grabkowski | 2013-03-15 09:37:21
Zachęcam do wydania w wersji papierowej. Myślę, że Ośrodek Pamięć i Przyszłość byłby zainteresowany wydaniem książki. Gdyby tu nie wyszło, mam jeszcze jeden adres wrocławskiego wydawnictwa. Twoja proza wzbogaca nasz portal.
zonia | 2013-03-15 11:15:02
To niezwykle milo czytać Wasze opinie, ale ... ciągle jeszcze piszę i uzupelniam, to po pierwsze, po drugie .. słowo daję zucha,że jestem 100% dylektykiem. Przeżywam Męki Pańskie , ciągle poprawiając, to co napiszę, a mimo to bez ustanku wykrywam błędy. Ja piszę i czytam nie literka po literce, a całe słowa za jednym zamachem i wystarczy chwila nieuwagi .. i bach! jest nastęona aszybka, jak mówią starzy górale. Wasze wpisy bardzo minie inspirują i stokrotne za nie dzięki. Przede wszystkim Marasowi, że mnie do tego namówił.
maras | 2013-03-15 11:21:28
:))))
wito | 2013-03-15 12:35:48
Maras ma łomot, że tak póżno :)
Jeanick | 2013-03-15 15:58:52
Super! Dech zapiera i faktycznie chciałoby się więcej. Pozdrawiam autorkę.
Volare | 2013-03-16 16:00:50
Czyta się ze smakiem. Czekam na ciąg dalszy. Z niecierpliwością
Petroniusz | 2013-03-16 22:37:50
Bardzo dobrze się czyta. Świetny materiał! :)
fredrus | 2013-04-04 17:54:53
Kochana Zoniu, ja urodzilem sie we Wroclawiu w 1958 roku, tak wiec moje swiadome dziecinstwo, to lata 60-te. Mieszkalem w Rynku i pamietam jeszcze gruzy tu i tam, ale morza gruzow, za moich czasow juz nie bylo, co najwyzej," bezkresne pustynie " na Krzykach, Szczepinie, Gadowie, Popowicach. Z ogromnym zainteresowaniem, czytam twoje wspomnienia o wczesno powojennej rzeczywistosci wroclawskiej. Twoje opowiadania nacechowane sa duzym, poczuciem humoru, spostrzegawczoscia poparta zdjeciami i artefaktami, ze przyjemnie i z zaciekawieniem sie je czyta. Mysle, ze rzeczywiscie powinnas te opowiadania wydac. Jestem pewien, ze przynajmniej we Wroclawiu cieszylyby sie powodzeniem. Dzieki zq juz i prosze o jeszcze! :)
Christine | 2013-04-06 21:42:58
Fajnie się czyta opowiadania Zoni. Dla mnie, po części są to wspomnienia mojego dzieciństwa bo dotyczą okresu powojennego. Opowiadania przeczytałam ze łzami w oczach... Dziękuję Zoni za przypomnienie i za taką skrupulatną pamięć.:)
Czaja Leszek | 2014-05-07 13:10:50
Ja też swoją drogę do Wrocławia zacząłem w Krakowie (tam się urodziłem w 1945 r.). Po kilku miesiącach przenieślismy się z Rodzicami do Dziadków do Wałbrzycha a stamtąd po 2 latach wylądowaliśmy w 1948 r. we Wrocławiu na ul.Jesiennej. We Wrocławiu spędziłem 21 lat i następnie wyjechałem do Opola,gdzie nieszkam do dzisiaj.Teraz żal mi wyjazdu z Wrocławia..
zonia | 2014-05-07 13:13:32
Nie tylko Tobie!
flowerpower | 2014-05-09 01:44:22
Ja też wyjechałam z Wrocławia, tęskni mi się i ckni, myślę sobie nieraz, że przecież to niemożliwe, żebym do końca żywota swojego była na emigracji, przecież kiedyś wrócę do stare śmieci, praca taka, że wszystko jedno gdzie mieszkam, byle komputer i Internet był, ale… no właśnie. Sporo czasu zajęło mi zbudowanie sobie tutaj życia, zapuszczenie korzeni. Czy gdybym opuściła Sopot, w którym całkiem fajnie się mieszka (nie mówiąc już o klimacie), to nie będę jak ten Leo, bohater "Powrotu" Mrożka, który wraca po latach do rodzinnej miejscowości? Choruje, a lekarz tłumaczy mu: "Pan się źle odzwyczaja i źle przyzwyczaja. Pański organizm lepiej zniósł przejście ze znanego w nieznane niż z obcego, do którego pan się tymczasem przyzwyczaił, z powrotem do znanego, od którego pan już się zdążył odzwyczaić. Teraz jeszcze gorzej zniósłby przejście od częściowej readaptacji w reaktywowaną obcość. Kolejna zmiana mogłaby spowodować całkowitą już dezorientację systemu".
wilk.wroclaw | 2014-05-09 09:57:04
Jednym słowem, nie masz co się zastanawiać tylko wracaj do nas i już! :-)
zonia | 2014-05-09 12:44:42
Daremne żale, próżny trud, bezsolne złorzeczenia. Przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia.
wilk.wroclaw | 2014-05-09 14:12:25
Zoniu, powinnaś mnie wspierać w apelu :-) Ty to masz blisko ale Ewa kawał drogi, więc potrzeba więcej zachęty :)
Czaja Leszek | 2014-05-12 17:50:01
Podjęta przed 45 laty decyzja o wyjeździe z Wrocławia jest już nieodwracalna. We Wrocławiu mieszkałem 21 lat a w Opolu 45. Ja tęsknię za Wrocławiem, którego niestety już nie ma. Dosyć często bywam w tym mieście i odwiedzam moją Mamę. Denerwują mnie korki na Karkonoskiej, denerwuje mnie zmiana wielu zapamiętanych w młodości miejsc. Oczywiście nie mam o to pretensji .Taka jest cena rozwoju miasta ale to już nie jest mój Wrocław.Jest za to szansa,że mój wnuk stanie się Wrocławininem.
zonia | 2014-05-12 18:11:34
Mieszkałam w e Wrocławiu 23 lata, 45 w Nysie i tak samo jak Leszek myślę i czuję. Naszego miasta już niema. Naszego świata już nie ma… jeszcze chwila i nas… Moja wnuczka jest Wrocławianką.
flowerpower | 2014-05-13 21:52:40
Pozostaje nam wspominać, przywoływać i wczuwać się w tamten świat.
maras | 2016-07-28 19:23:07
" fredrus | 2016-07-28 18:56:19 | ip: 172.56.35.1 Nie tylko twoja rodzina stracila dom na rzecz kogoś uzbrojonego. Mój ojciec także zajął willę na krzykach na początku lat 50. Będąc maszynistą na koleji nie codziennie do niej wracał po pracy (bywał po kilka dni w trasie) i pewnego dnia, gdy wrócił z pracy do domu, zastał kogoś uzbrojonego, kto "wypersfadował" mojemu ojcu, aby tam więcej nie wracał. Dzięki temu przypadkowi za kilka lat moglem urodzić sie już na nowym mieszkaniu w Ratuszu (wewnętrznym bloku Rynku) Dlatego teraz, zapytany z kąd jestem często odpowiadam: Ta joj, taż ta nie widatś? Taż ja z samiusieńkiego Wroclaawia :) " - Fedrus, prośba o pisanie komentarzy pod artykułem, nie pod zdjęciem...!!!! Ten komentarz przeniosłem jako cytat pod artykuł...