Punktem wyjściowym takiej 2,5-godzinnej eskapady rozpoczynającej się w Bystrzycy Kłodzkiej była gospoda „Trzy Karpie” przy obecnym Placu Szpitalnym. Droga prowadziła mostem nad Nysą Kłodzką i wiaduktem kolejowym w kierunku Pławnicy, a tutaj przy młynie - do Idzikowa, dużej wsi liczącej w początkach XX w. ok. 1200 mieszkańców. Idzików był osadą rolniczą z małym letniskiem przy browarze i zajeździe Matterna, starą karczmą sądową oraz dominium rodziny hrabiów von Magnis. Przy zabudowaniach dworskich dominium stała mała gospoda „Do Siedmiu Pasterzy”, skąd Kłodzkie Towarzystwo Górskie oznakowało trasę turystyczną do Pasterskich Skał. Wokół tego niesamowitego miejsca krąży legenda, która przetrwała wiele stuleci.
W odległych czasach istniał zwyczaj, że pasterz gminny zbierał bydło z całej wsi i wyganiał je na pastwisko, znajdujące się na wzgórzu ponad Idzikowem. Pewnego dnia był on tak zajęty sprawami gospodarskimi, że polecił w zastępstwie swym czterem synom dozorowanie trzody na wygonie. Chłopcy lekko potraktowali nakaz ojca - dosiadali owce, uganiali się za cielętami, to znowu biczyskami rozpraszali całe stado, tak że w tym dniu bydło nic nie jadło. Kiedy nadeszło południe pasterze sięgnęli za pazuchy po posiłek, jaki przygotowała im matka. Nie spodobało się im, że kromki chleba posmarowane były twarogiem, a nie jak zwykle masłem. Wprawiło to młodzieńców we wściekłość. Jeden z pasterzy rzucił skibką o ziemię, drugi napluł na nią, trzeci kopnął, a czwarty batogiem stoczył chleb ze wzgórza. Orzący w pobliżu wieśniak przyglądał się z upodobaniem temu widowisku i śmiał do rozpuku z pastuszych figli. Nagle pociemniało. Od strony Śnieżnika nadciągnęły ołowiane chmury. Błyskawice rozdzierały horyzont - rozpętała się straszliwa burza. Pioruny trzaskały raz po raz, a przerażone bydło rozpierzchło się po całej okolicy. W pewnym momencie wzgórze stanęło w płomieniach, a kiedy nawałnica ustała, z oparów i kłębów dymu wyłoniły się niespodziewanie bloki skalne. Cztery z nich przypominały ludzkie postaci, a piąty sylwetkę konia. Te charakterystyczne formy zachowały się do czasów dzisiejszych i jak głosi legenda, wyobrażają skamieniałych pasterzy oraz wieśniaka zamienionego w skalnego konia za to, że wszyscy sponiewierali i wyszydzili boże dary. Jeszcze jeden z ostańców rozszczepiony jest pionowo na dwie równoległe ściany, przypominając praskę i uwięzioną w niej gomółkę twarogu. W ten oto sposób podanie ludowe, które przetrwało aż od 1383 r., tłumaczyło istnienie tego szczególnego górotworu.
Osobliwe wzniesienie czyni na zwiedzających wrażenie wyspy umarłych, same zaś prostopadłe ściany widziane z bliska wyglądają jak przedpotopowe potwory. Bo też i cały Idzików, jako dawne łożysko zatoki starego, górno-kredowego morza, a przede wszystkim kamieniołom piaskowców w najwyżej leżącej części wsi, odsłania istne muzeum prehistoryczne. Już w 1797 r. Leopold von Buch w kamieniołomie tym odkrył i opisał liczne skamieliny. Spotyka się tu mieszaninę szczątków wiciny, olchy, buka, srebrno-białych gnejsów, łupków, wiele margli ilastych z fauną małży Inoceramus labiatus i margli piaszczystych ze skorupami Inoceramus lamarcki, widoczne są otoczaki o średnicy do 15 cm. Wewnątrz konglomeratów, na głębokości 8-10 m w 1881 r. odnaleziono dobrze zachowane kłosy żyta.